Moherowe opowieści

Forest

Jak każdy szanujący się Polak, któremu słoma z glanów wyłazi, zetknąłem się z wdzięcznym podgatunkiem człowieka (?) zwanym Babcią-W-Czapie. W tej kategorii prym wiodą straszne, krwiożercze Babcie z linii tramwajowej nr 9. (Pozdrawiam Minkę, która niewątpliwie nimi jeździ). Wiele się tam działo, na początek historia najstarsza. Niektórzy być może już ją słyszeli.

Pierwsze spotkanie

Jadąc sobie przy drzwiach, trzymając się tyczki dłonią swoją prawą, kontempluję okolicę zaokienną. Podziwiam uroki ulicy grójeckiej, tak różnej od wszystkich ulic w moim rodzinnym kawałku planety. W pewnym momencie dostrzegam JĄ. Wsiadła przez pierwsze drzwi. To była chwila. Wzrost Majkela Dżordana, postura Pudziana, torba sportowa pod pachą. Wpadła do środka i zaczęła maszerować w stronę końca tramwaju, obwicie przy tym pracując czymś, co dawniej, zanim zaczęła uczęszczać na siłownię było chyba ręcami. Depcząc po stopach ludzi, tratując torby nieszczęśników, którzy trzymali je na ziemi, zbliżyła się do mnie na niebezpieczną odległość. Miałem dopiero poznać jak niebezpieczną... Celne uderzenie trzymaną pod pachą torbą (co było w środku??!!) wyrzuciło mnie na zewnątrz z siłą kilku tysięcy niutonów. Nie muszę dodawać, że tramwaj odjechał. Przypuszczam że kierowca wolał nie ryzykować, że babcia spróbuje mnie dobić...

Cóż, to była najbardziej dramatyczna historia. Ale nie jedyna z której schodzę na tarczy. Teraz coś dla równowagi. Dialog, ale z wstępniakiem.

Stojąc sobie pośrodku 36, w drodze na Centralny, obserwuje jak ludzie wysiadają. Robią to z niewątpliwą przyjemnością. Zagadująca wszystkich babcia dawała się im widocznie we znaki. To było interesujące, jak taka mała myszka 1,40m wzrostu potrafi kontrolować ruch wewnątrztramwajowy tylu osób i skierować ich wszystkich na zewnątrz, więc nie wyjmowałem empetrójnika i przysłuchiwałem się rozmowie. Widocznie taki ubrany w czarne dżinsy koleś nie pasował jej do fioletowomoherowego świata, więc postanowiła pozbyć się także mnie.
Babcia: Co ty taki na czarno ubrany? Upodabniasz się do tych swoich czarnuchów?
Forest: Nie jestem rasistą.
Babcia: Co?! Szanuj Polską krew!To przez takich jak ty, Żydy piją krew naszego narodu!
Forest: Nie jestem antysemitą.
Babcia: Bój się Boga!
Forest: Nie jestem katolikiem.
Babcia uciekła i wysiadła na najbliższym przystanku.

Dziękuję za uwagę.

Irma

Forest a co to znaczy że nie jesteś katolikiem?? naprawdę??

Forest

wtedy samo przyszlo. ale tak naprawde to nie jestem... raczej cos pomiedzy protestantem a heretykiem. w strone heretyka bardziej, bo zadnej uznanej przez papieza religii nie wyznaje. cos jak jednoosobowa sekta.

mam nadzieje ze ty nie uciekniesz ode mnie Smile

Irma · Wysłany: Śro 22:22, 07 Mar 2007 Temat postu:

no prosze...Ty jak zwykle samowystarczalny... Wink

Forest · Wysłany: Czw 18:43, 08 Mar 2007 Temat postu:

"w samotności odnajdujesz wolność" Smile

grunt to dobra ideologia, serio. przy odpowiednim nastawieniu mozna miec caly swiat w dupie i czerpac z tego przyjemnosc. (bez skojarzen ;D)

Irma · Wysłany: Pią 23:52, 09 Mar 2007 Temat postu:

Wolność zyskujesz dopiero wtedy gdy jesteś w stanie oddać ją bez granic drugiej osobie... Wink

Forest · Wysłany: Czw 18:10, 15 Mar 2007 Temat postu:

"wolność? po co wam wolność? macie przeciez telewizję"

PaniZos

Elbląg ogłoszenia towarzyskie [link widoczny dla zalogowanych]

	Forum chynoweczka Strona Główna -> Opowieści (z krypty:])...	Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1